Często na różnego rodzaju konferencjach, czy też szkoleniach dziwiono się, że moja biblioteka pozyskuje nieodpłatnie prenumeraty topowych czasopism. W dobie największej hojności mieliśmy dostępnych około 30 tytułów. Recepta na ten sukces jest dosyć prosta. Pisałem maile do wydawców i redaktorów z zapytaniem, czy w zamian za reklamę na naszych stronach internetowych oraz w bibliotece nie zechcą nam przysyłać regularnie jednego lub dwóch egzemplarzy ich magazynów. To działa i warto tego spróbować, jednakże trzeba uzbroić się w cierpliwość i pisać, aż do skutku.